W systemach informatycznych banków zdarzają się rzeczy, które nie śniły się filozofom. Opisywałem jakiś czas temu przypadek czytelnika, którego przelew na kilkanaście dni gdzieś "się zawieruszył". Po prostu zaginął i dłuższą chwilę potrwało, zanim bankowi informatycy go odnaleźli. Dziś jeszcze ciekawszy przypadek - przelewu, który "sam się wykonał". Wiedziałem, że bankowe systemy informatyczne są coraz sprytniejsze, że analiza danych o kliencie nieuchronnie prowadzi to identyfikacji potrzeb jeszcze zanim klient sobie z tych potrzeb zda sprawę, ale...nie sądziłem, że sprawy doszły już na tyle daleko, iż banki będą same wykonywały przelewy, o których ich klienci nie zdążyli jeszcze nawet pomyśleć. Jeden z moich czytelników doniósł mi właśnie o takim przypadku. A było tak:
"Posiadam konto w tzw. dyskoncie bankowym tj. w Banku Smart. Zdarzyło się, że z mojego konta - bez mojej wiedzy i zgody - dokonano trzech przelewów na kwoty 0,01 zł. Wystawione potwierdzenia transakcji wskazują, iż te groszowe kwoty przelano na drugie moje konto, w banku T-Mobile Usługi Bankowe. Na wykonanym przelewie zgadzają się dane klienta i numer konta, ale pieniądze nigdy na ten mój drugi ROR nie dotarły"
- pisze czytelnik. Wartość przelewów rodzi podejrzenie, że sprawa może dotyczyć jakichś przelewów weryfikacyjnych, potrzebnych do założenia w sposób zdalny nowego konta bankowego. Tyle, że przelewy poszły na konto już istniejące, którego weryfikować nie trzeba. A już najdziwniejsze w tej sprawie jest to, że mój czytelnik tych przelewów... nie zlecał. One same "się wykonały". Mój czytelnik zaniepokoił się, bo wyobraził sobie dwie sytuacje: po pierwsze taką, że ktoś buszuje po jego koncie bankowym z intencją, żeby wykorzystać je do niecnych celów. Po drugie zaś taką, że w banku jest błąd systemowy, który może sprawić, że pieniądze same "się wysyłają". Tym razem "wysłał się" jeden grosz i to tylko na konto tego samego klienta w innym banku, ale w ten sam sposób mogłoby przecież wyparować całe saldo, czyli osad na koncie mojego czytelnika, nie mówiąc już o lokatach, które ma założone w Banku Smart. Banku, dodajmy, mającego wiele zalet, zwłaszcza z punktu widzenia kogoś, kto często podróżuje po świecie. No i jest jeszcze jedna zagadka: jak to się stało, że wysłane pieniądze nigdy na wskazane konto nie dotarły? Po prostu rozpłynęły się w powietrzu.
Dobrze, że ostatnio w telewizji Fox pokazują nowe odcinki "Z Archiwum X", bo to sprawa tej właśnie kategorii. Bank Smart zaś to bank, w którym i bez tego czasem słychać tajemnicze głosy... przy logowaniu :-). A ja, jako Wasz agent specjalny, choć całkiem niepodobny do Davida Duchovnego, zamierzam ją wyjaśnić. Najpierw jednak oddaję głos mojemu czytelnikowi.
"Bank T-Mobile potwierdził, że żadne pieniądze z mojego konta w Banku Smart do niego nie dotarły.W Banku Smart również złożyłem reklamację, jednak bank wyznaczył sobie termin rozpatrzenia na 30 dni. Rozmawiałem z członkiem rodziny, który pracuje w departamencie bezpieczeństwa w pewnym banku i przestrzegł mnie, iż mogą być to przelewy weryfikacyjne na tzw. słupa. Niby potwierdzenia wskazują, że przelewy dokonują się między moimi rachunkami w różnych bankach, ale skoro pieniądze nie dotarły to zastanawiającym jest gdzie zostały one zaksięgowane"
O co chodzi z tym "słupem"? Ano jeśli ktoś ukradnie nasze dane z dowodu osobistego (bądź zeskanuje lub skseruje nasz dowód), to może spróbować na nasze dane zdalnie założyć konto bankowe, przez które później przepuści pieniądze, które komuś ukradł (żeby zatrzeć ślady). Do założenia konta na słupa potrzebne są nie tylko dane z dowodu, ale i przelew weryfikacyjny z jakiegoś istniejącego konta. Najczęściej takie przelewy się od naiwnych klientów "wyłudza" w taki sposób, że są proszeni o wykonanie przelewu weryfikacyjnego w ramach jakiejś fikcyjnej rekrutacji, albo rozpatrzenia jakiegoś wniosku.
Czytaj też: Z archiwum X, czyli wypadek, którego... nie było. Kto z kogo robi jelenia?
Czytaj też: Jak zostać frankowiczem nie mając kredytu we frankach? Story "z archiwum X"
W tym przypadku mogło być tak, że ktoś nie tylko miał skan dowodu czytelnika, ale i jakimś cudem dostał się na jego konto. Był na tyle łaskawy, że nie ukradł stamtąd wszystkich pieniędzy, a jedynie wykorzystał konto do założenia w sposób zdalny kolejnego rachunku. Ta historia trzymałaby się kupy, gdyby ów przelew (a ściślej pisząc trzy przelewy) nie poszedł na drugie konto należące do... mojego czytelnika. A może złodziej jest tak sprytny, że dla zmylenia śladów sfałszował zawartość strony internetowej Banku Smart i pokazał mu błędną historię rachunku? Skoro pieniądze nie dotarły tam, gdzie powinny, to może... dotarły zupełnie gdzie indziej?
Mój czytelnik był pełen takich właśnie złych myśli. Nikt nie lubi podejrzeń, że jego konto bankowe może być infiltrowane przez złodzieja. W tym przypadku było o tyle kiepsko, że Bank Smart to instytucja finansowa, która nie ma oddziałów, można się z nią kontaktować tylko przez infolinię i e-maile. Gdyby można było pójść do oddziału i skłonić jakiegoś pracownika, żeby choć trochę się przejął, to byłoby inaczej. A tymczasem w Banku Smart się nie przejęli, bo potraktowali temat tak samo, jak każdy inny - kazali czekać miesiąc na rozpatrzenie reklamacji. Doskonale. Tak jak już niedawno pisałem w blogu o tym banku - wrażliwość społeczna na poziomie minus jeden.
Czytaj też: Tajemnicza prowizja za przelew. Żaden bank się do niej... nie przyznaje
Czytaj też: Niezły meksyk, czyli kowboje konfiskują przelew. I co im zrobisz?
Sami rozumiecie, że w tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak wsiąść na koń :-). W ramach szeroko zakrojonego śledztwa postanowiłem nie tylko dokonać tak oczywistych czynności takich jak pobrać odciski palców z komputera mojego czytelnika, poddać stałej obserwacji jego mieszkanie oraz wysłać agentów do Banku Smart w celu rozbrojenia ich systemów informatycznych (jeśli ostatnio wkurzały Was częste "przerwy konserwacyjne" w Banku Smart to sorry, ale inaczej się nie dało :-)). Porwałem tez głęboko zakonspirowanych pracowników Banku Smart, którzy - zamknięci w moim pokoju przesłuchań szybko wyśpiewali całą, nagą prawdę.
"Klient miał "ukryty" debet i przy najbliższej transakcji uznaniowej kwota debetu została potrącona. Powinno być to ukazane jako pozycja "opłata na pokrycie niedozwolonego debetu", ale z powodu jakiejś usterki technicznej zostało zaksięgowane jako przelew na inne konto (prawdopodobnie na to, na które był wykonany ostatni przelew)"
- zeznali na torturach ludzie z Banku Smart. Krótko pisząc: żaden złodziej, tylko system informatyczny, który w historii przelewów pokazuje przypadkowe dane, zamiast prawdziwych. Nie przejmujcie się więc, jeśli w historii transakcji w Banku Smart zobaczycie przelew na milion złotych do teściowej :-). To nie oznacza, że właśnie zaciągnęliście w Banku Smart kredyt życia na to, żeby sprezentować ukochanej teściowej bukiet 5000 róż, to mógł być zwykły przelew a pokrycie debetu w koncie :-). W Banku Smart obiecali, że "przekazali informację do dostawcy systemu z prośbą o usunięcie tej usterki". Jeśli dostawca systemu się postara, to być może wkrótce podobnych szarad do rozwiązywania nie będzie. Zwłaszcza, że Bank Smart podpadł mi już ostatnio pewną drobną, a może i wcale nie tak drobną, luką w zabezpieczeniach. Pamiętajcie, wydział specjalny "Z Archiwum X", rozwiąże każdą zagadkę. Nawet samozlecającego się przelewu o zagadkowej kwocie, który nie dociera do celu.
JEST JUŻ MOJA NOWA KSIĄŻKA DLA DZIECI I RODZICÓW! O tym dlaczego dziecko powinno dostawać kieszonkowe, jak dawać kieszonkowe, żeby maksymalnie wykorzystać jego wychowawczą rolę, jak bawić się w "domowy bank", za co dziecku płacić, a za co w żadnym wypadku, jak stymulować w dziecku dobre nawyki, a jak zwalczać wyuzdaną konsumpcję - piszę w swojej najnowszej książce "Moje pierwsze kieszonkowe". Jest w niej również o nowych formach pieniądzach (bitcoinach i innych dziwactwach), o tym jak bezpiecznie zarządzać pieniędzmi w formie bezgotówkowej, jakie zasady bezpieczeństwa stosować mając konto internetowe, kartę płatniczą i bank w smartfonie. Książkę kupicie w dobrych księgarniach, w internecie (np. na stronie kulturalnysklep.pl), a jeśli wolicie czytać na tablecie, to jest też wersja elektroniczna, dostępna np. w Publio.pl. Miałem przyjemność opowiadać o niej w audycji Tomasza Kwaśniewskiego w Radiu RDC, posłuchajcie! Zapraszam Was też do zakupu pozostałych moich książek spośród tych, które są jeszcze w sprzedaży - "100 potwornych opowieści o pieniądzach, czyli jak żyć, zarabiać i wydawać z klasą" (o tym jak rozwiązać większość finansowych problemów, które mogą cię spotkać w życiu) oraz "Jak inwestować i pomnażać oszczędności" (o tym jak zabrać się za budowanie swojej finansowej niezależności)