Promocje nagradzające klientów za założenie w danym banku rachunku i intensywne używanie go są wciąż w modzie. Są banki, w których pozyskiwanie nowych klientów odbywa się na zasadzie "od promocji do promocji" i tylko zmieniają się nagrody. Czasem tych promocji jest tyle, że w banku nie nadążają z obsługą. A wtedy powstaje kwas. Napisał do mnie pan Adam, klient Idea Banku, który ostrzył sobie zęby na 900 zł premii. Bank miał mu ją wypłacić w zamian za wykonywanie przez klienta określonych czynności (zapewnienie wpływów na konto, przelewy, płatności kartowe i takie tam...). Pan Adam przyjrzał się warunkom promocji, potem nagrodom i ślinka mu pociekła. 900 zł to fura kasy, a mój czytelnik dopiero zaczynał być przedsiębiorcą i łączył pracę na etacie z prowadzeniem firmy. Dlatego - pomyślał - lepiej założyć konto firmowe w Idea Banku, a nie w swoim macierzystym.
"Upewniłem się na infolinii oraz w toruńskim oddziale banku co do warunków promocji i założyłem konto. Było to dosłownie kilka dni przed zakończeniem promocji. Już po założeniu konta, kiedy pierwsza premia za miesiąc "gimnastykowania się" w ogóle nie spłynęła na ROR, zostałem poinformowany w oddziale oraz na infolinii, że promocję trzeba aktywować w nowym serwisie bankowości internetowej, do którego nie mam dostępu, bo przy zakładaniu konta aktywowano mi stary serwis transakcyjny"
Pan Adam natychmiast podjął ofensywę dyplomatyczną, by założono mu dostęp do właściwego systemu internetowego, bo czuł podskórnie, że bez tego jego wysiłek w postaci np. wachlowania kartą Idea Banku bez opamiętania nie miałby sensu. W tak zwanym międzyczasie promocja się zakończyła, a nowa zakładała już zwrot jedynie 600 zł za wykonywanie takiego samego pakietu czynności bankowych. Pan Adam postanowił złożyć reklamację na infolinii, ale pracownik banku poinformował go, że to i tak nic nie da, bo reklamacja na pewno zostanie odrzucona. Niezłych ekspertów zatrudniają na tych infoliniach, co? Chłopaki na infolinii z góry wiedzą jak odpowie klientowi dział reklamacji ;-). Ostatecznie pan Adam doczekał się aktywacji dostępu do nowej bankowości internetowej po dwóch miesiącach.
Wtedy pojawił się kolejny problem - w nowym serwisie internetowym opcja aktywacji promocji byłą niedostępna. Niezawodna infolinia poinformowała mojego czytelnika, że powinien aktywować promocję przed wykonaniem jakichkolwiek przelewów i teraz już nie może tego zrobić. Czyli: nie dostanie ani 900 zł, ani 600 zł. Ale konto może sobie zatrzymać i Idea Bank zachęca go, żeby cieszył się z nowego systemu i z niego korzystał. Pan Adam zwrócił się do mnie o pomoc, bo czuł, że jest robiony w bambuko. Co go obchodzi, że w banku jest piętnaście różnych systemów i że podpięto go nie do tego, który umożliwiał wzięcie udziału w konkursie? Wziął w nim udział, spełnił warunki więc dlaczego ma odpuszczać dziewięć stów? Zadałem bankowi ważkie pytania:
"Co Wy tam palicie? Macie dwa systemy i aktywujecie ludziom stary? I co to za pomysł żeby trzeba było "aktywować" promocję? Nie wystarczy po prostu używać konta? Dajcie proszę znać zanim wsiądę na koń ;-)".
W Idea Banku podrapali się w głowę i powiedzieli, że... pozamiatają:
"Z naszych informacji wynika, że był jakiś problem techniczny, który został rozstrzygnięty na korzyść klienta. Ponieważ nie mogliśmy się do niego dodzwonić, odpowiedź została wysłana na piśmie"
Już myślałem, że mogę iść spać, ale niestety okazało się, że bank uznał rachunek klienta premiami za ostatnie trzy miesiące, ale już zgodnie z tym "gorszym" regulaminem promocji, w którym za opłacenie z konta składek na ZUS pan Adam otrzymał nie 50 zł ale 37,5 zł. "To trochę jak walka z wiatrakami" - zwierzył mi się pan Adam. A ja doszedłem do wniosku, że w tej sytuacji mogę już jedynie ostrzec klientów Idea Banku, że gdyby chcieli skorzystać z jakiejś promocji organizowanej przez tę zacną instytucję, to trzy razy niech upewnią pod który system ich podpięto ;-)). Bo z systemem się nie wygra, zwłaszcza z tym starym ;-).