Quantcast
Channel: Subiektywnie o finansach
Viewing all articles
Browse latest Browse all 78

Kocie opowieści, czyli jak dostać 5% z powrotem. Te banki wciąż płacą nam za zakupy!

$
0
0

Od przynajmniej dwóch lat zastanawiam się kiedy wreszcie nastąpi smutny koniec ofert typu money-back. Odkąd do żałosnego poziomu prowizje, które zgarniają banki od sklepów za każdym razem, gdy płacimy kartą, wydaje się, że takie pomysły po prostu nie mają już sensu. No, chyba, że jako coś, co ma zwiększać ogólną atrakcyjność konkretnego banku w sytuacji, gdy coraz trudniej oferować klientom konta za zero i darmowe bankomaty na całym świecie. Money-back całkiem jednak nie chce zejść ze sceny, a od ponad tygodnia występuje w nowej, dość atrakcyjnej postaci aktora Tomasza Kota. Kot ma konto w T-Mobile Usługi Bankowe (to wspólna spółka niemieckiego operatora komórkowego i Alior Banku) i jest szczęśliwy, bo nie płaci za konto, ani za kartę, a przy zakupach odzyskuje 5% pieniędzy. Fajne?

Nowy atak money-backiem wydaje się dość skutecznym wabikiem, zwłaszcza tuż przed świątecznym boomem zakupowym. Zwłaszcza, że o ile w większości konkurencyjnych ofert mamy do czynienia z "zawężeniem funkcjonalnym" zwrotu kasy (banki oddają pieniądze tylko za niektóre zakupy), o tyle w T-Mobile Usługi Bankowe 5% rabatu wraca na konto niezależnie od tego co kupujemy (wyłączone są tylko usługi pocztowe, bukmacherka i kasyna, zakupy z kategorii "podróże" oraz różnego rodzaju przekazy pieniężne, czyli wszystko, co umożliwia odzyskanie zapłaconej kasy i jednoczesne otrzymanie zwrotu 5% pieniędzy od banku). Nie ma też ograniczenia w postaci statusu "nowego klienta". W banku T-Mobile bardzo uczciwie potraktowano dotychczasowych klientów i oni też mogą dostawać zwrot - wystarczy, że zadzwonią do call-center i zadeklarują chęć korzystania z promocji. Po trzecie zaś promocja nie jest ograniczona czasowo.

O ile w większości banków z góry mówią, że trzeba być nowym klientem, a money-back będzie obowiązywał tylko przez pierwszy rok korzystania z konta, o tyle w T-Mobile zostawiają otwartą furtkę. Z jednej strony to oznacza, że mogą skasować promocję np. za kilka miesięcy (klientów trzeba będzie powiadomić z dwumiesięcznym wyprzedzeniem), a z drugiej strony możliwość odzyskiwania zwrotów za zakupy może trwać i trwać. Oczywiście nie przypuszczam, by szefowie banku T-Mobile chcieli być takimi miłymi misiami dla swoich dotychczasowych klientów i dlatego nie zamknęli im możliwości korzystania z promocji rezerwowanej zwykle tylko dla nowych klientów. Prawdopodobnie jest tak, że ponad 200.000 klientów T-Mobile Usługi Bankowe niespecjalnie chętnie integruje się ze swoim nowym bankiem. Skoro pracownicy zakładają im konta, to oni te konta biorą, ale niechętnie ich używają.

tmobilemoneyback

Jakiś czas temu - na pierwszą rocznicę swojego powstania - bank T-Mobile wprowadził warunkową opłatę za kartę debetową, której można uniknąć wykręcając symboliczne obroty rzędu 200 zł. To miało kopnąć w tyłek leniwych klientów i spowodować, żeby zaczęli przelewać do swojego "różowego" banku jakieś pieniądze. Ale niewykluczone, że klienci używają kart tylko w takiej skali, w jakiej muszą, a większość obrotów "wykręcają" innymi plastikami, tymi które mają w swoich "pierwszorzędnych" bankach. Opłaty za kartę w banku T-Mobile można też uniknąć po prostu jej nie zasysając przy podpisywaniu umowy lub też zastrzegając w trakcie jej trwania. "Różowi" stwierdzili więc zapewne, że nie mają już nic do stracenia i urzeźbili promocję, która obowiązuje zarówno dla nowych, jak i dla starych klientów. Jeśli dzięki niej uda się przyciągnąć nowych użytkowników to super, ale celem pierwszorzędnym musi być spowodowanie, żeby ci, którzy już w T-Mobile konto bankowe mają, zaczęli go wreszcie używać. I pomysł z płaceniem za używanie karty nie jest najgorszy. O tym, że dobra oferta może uaktywnić "śpiących" klientów przekonał już Raiffeisen Polbank, który miał dokładnie ten sam problem, z którym prawdopodobnie walczą dziś w "różowym" banku i dość ładnie sobie z tym poradził (choć słono go to kosztowało w postaci dotacji).

Money-back proponowany przez T-Mobile Usługi Bankowe jest nieograniczony czasowo i w zasadzie nieograniczony funkcjonalnie (działa we wszystkich sklepach. Jest natomiast ograniczony kwotowo, miesięcznie bank odda nie więcej, niż 25 zł (co oznacza, że limit zwrotu "wyczerpie" się po wykręceniu 500 zł obrotów kartą - nie jest to bardzo niski limit, ale zawsze to smutek). Z innych ograniczeń trzeba wymienić konieczność przelania 2000 zł miesięcznie na konto w T-Mobile (bądź dowolnej kwoty jako wynagrodzenia od pracodawcy lub stypendium , ale to już wymaga przeniesienia do banku T-Mobile domowych finansów). Konieczne jest też wyrażenie zgody na marketing bankowy i na to, żeby bank mógł zajrzeć do BIK i sprawdzić klientowski scoring. O ile konieczność zapewnienia wpływu na konto może aż tak nie boli, o tyle wystawiać się na ataki upierdliwych marketingowców, proponujących co drugi dzień jakiś kredyt, nie każdy ma ochotę. Nawet jeśli nagrodą będzie 25 zł miesięcznie tytułem zwrotu kosztów zakupów.

No i jeszcze na koniec dwa słowa o innych tego typu ofertach, obowiązujących jeszcze w bankach. Jest tego niewiele, ale zróbmy szybki przegląd. Podobny w skali zwrot 5% wciąż ma w ofercie Eurobank, ale dotyczy tylko kont Active i Prestige, czyli nie najtańszych wersji ROR-ów, a money-back przysługuje z tytułu wydatków na rozrywkę, sport i rekreację (trzeba być uczestnikiem programu "Rodzina i Przyjaciele", przez rok można dostawać po 60 zł miesięcznie). W Getin Banku w pakiecie o nazwie Getin Up zwracają 2% rachunków domowych, m.in. za prąd, gaz lub kablówkę, albo 5% za zakupy na stacjach Orlen (maksymalnie 50 zł miesięcznie, ale nie można się ograniczać wyłącznie do zakupów paliwa). W Banku Millennium mają Konto 360 i tam zwrot w standardzie jest niewielki, bo 2% i maksymalnie 30 zł miesięcznie (za to można kupować we wszystkich sklepach, a nie tylko w wyznaczonych), ale drugie tyle można dostać płacąc za zakupy systemem BLIK, czyli telefonem. W Toyota Banku płacą za tankowanie, a do wyjęcia jest aż 10% rachunku. Niestety, trzeba być dość zamożnym człowiekiem, żeby zasłużyć na maksymalny zwrot (maluczcy dostaną 2%). W Aliorze klienci "Konta Rozsądnego" dostają 3% zwrotu (do 50 zł), ale tylko za zakupy w spożywczaku i w hipsermarketach (no i w tym banku trzeba być naprawdę aktywnym klientem, żeby nie zapłacić 20-30 zł miesięcznie za ROR z kartą). Jest jeszcze mBank i jego kont mobilne z 3%-owym zwrotem. Mam nadzieję, ze nikogo nie pominąłem...

ZOBACZ MOJE SPOSOBY NA PROSTE OSZCZĘDZANIE. Korzystanie ze zwrotu części pieniędzy za kartowe zakupy to jeden z moich patentów na bezbolesne oszczędzanie. Ale niejedyny. Dziś w cyklu "Samcik prześwietla" opowiadam o moich oszczędnościowych strzałach w dziesiątkę i... odwiedzam miejsce, w którym pokazuję co zrobić, żeby gromadzić kasę w tempie iście... kosmicznym.

samcikingfoto1


Viewing all articles
Browse latest Browse all 78

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra